Majorka…i po regatach
Dziś wróciłam do domu (2.30 rano). Oczywiście mama zagoniła mnie do szkoły. Ta kobieta nie ma litości . Do napisania mam trzy zaległe sprawdziany (historia,przyroda i angielski) , więc do książek czas zasiąść. Sami wiecie jak to jest. Ciekawe jak Martyna , która w domu była między 5.00, a 6.00 ,a o 8.00 miała próbny test gimnazialny. Teraz kilka słów o regatach. Nie ma co ukrywać miejsce jest raczej nie-zadowalające (nie podoba mi się ta dwójka z przodu). Nie pojechałam tam jednak po wynik, ale żeby zdobyć doświadczenie i podpatrywać najlepszych. Treningi z panem Przemkiem są krótkie, ale intensywne. Ćwiczyliśmy głównie technikę. Wydawało mi się, że jestem niezła technicznie ale okazuje się, że przede mną jeszcze mnóstwo pracy. Jeśli chodzi o regaty to startowałam zbyt asekuracyjnie. Nie zawsze z korzystnej strony, bo bałam sie tłoku i ,,starych wyjadaczy,,. Drugi dzień pokazał moją słabość fizyczną. Brakowało siły. Mimo wszystko wyjazd uważam za udany. Wracam do moich codziennych zajęć: 3x w tygodniu basen 1x bieganie no i ulubione brzuszki. Pozdrawiam cały YKP i Nivea Team Poland było super.
na pewno za rok pójdzie Ci lepiej masz rację – wyjazd był naprawdę fajny… za miesiąc czeka Cię MALLORCA AGAIN ;D
3maj się i do zobaczenia
a kiedy rower w tym natłoku treningów?