SŁOŃCE, DESZCZ, BURZA, SŁOŃCE… czyli PUCHAR TRENERÓW
To były regaty nietypowe, ale mi bardzo się podobały. Lubię Gdynię i lubię tutaj pływać. Od samego początku wiadomo było, że przed panią Basią ciężkie zadanie. Prognozy wskazywały na wiatr od zera do nic , za to sporo słońca i burz. Pierwszego dnia zaczęło się od ulewy, a skończyło na tym, że niektórym dowcipnisiom mocniej przygrzało i znęcali się nad dziewczynami oblewając je wodą – w najlepszym przypadku , na kąpieli w brudnym basenie portowym kończąc. Mimo wszystko było dużo śmiechu i zero pływania. Drugiego dnia pani Basia stwierdziła, że za bardzo fisiujemy na lądzie i spędziła nas na wodę. Po paru godzinach stania i prób puszczenia wyścigu spłynęliśmy do portu. Ostatniego dnia prognoza zapowiadała, że wiatr przyjdzie po południu. Komisja miała chyba jednak znajomości gdzieś wyżej, bo planowo zeszliśmy na wodę i udało się rozegrać 3 wyścigi. Wiedziałam, że nie mogę liczyć na odrzutkę, więc pływałam trochę asekuracyjnie. Byłam 17, 26 i 7 w wyścigach, co niespodziewanie dało mi 10 m-ce w klasyfikacji ogólnej, 3 miejsce z dziewczyn i kolejny puchar do kolekcji W regatach brało udział ponad 80 zawodników z całej Polski. Wygrał jak zwykle Marcin Urbański z CHKŻ-u. (Marcin trzymam kciuki na MŚ). W ogóle CHKŻ zdominował grupę A. Ale poczekajcie wrócą Ola, Aga i Mikuś z ME to YKP będzie rządził. My ścigaliśmy się o przysłowiową „pietruszkę”. Puchar Trenerów to jedna z ważniejszych imprez grupy B. Po raz pierwszy startowała w regatach moja siostra Pola. Niestety nie ukończyła żadnego wyścigu. Stwierdziła, że zabrakło jej wiatru. Moja druga siostra Basia była 4 z dziewczyn i też dostała puchar. Dzień zakończyłyśmy kolacją w eleganckiej restauracji na gdańskiej starówce. A dziś WOLNE!!!!! Plaża na półwyspie, RYBA w MISTRALU w Pucku. Pozdrowienia dla pani Sylwii i Bogny.