Bojery-sport dla wariatów
Pisząc wczoraj byłam w nie najlepszym nastroju. Dziś jest zupełnie inaczej. Właśnie wróciłam ze wspaniałej zabawy u mojego kolegi Filipa Graczyka. Tata Filipa, pan Robert jest wielokrotnym medalistą bojerowych MŚ, ME i MP. Zaprosił zawodników z Iławy, aby spróbowali polatać na ICE-Opti(małym bojerze). Zebraliśmy się o 10:00. Najpierw krótka instrukcja, czyli podstawowe 2 zasady:
1. Na halsówce i półwietrze latamy tak samo jak na optymiście
2. Wszystkie manewry wykonujemy powoli
No i oczywiście uważamy, żeby się nie zabić i w razie wypadku nie opuszczać bojera. Gdy przyszło do latania, nikt nie wyrywał się, żeby spróbować jako pierwszy. W końcu wystartowała moja młodsza siostra Basia. Ona naprawdę niczego się nie boi. Po Basi latał Maciek i przyszła pora na mnie. Było i strasznie, i fajnie. Najgorsza była pierwsza halsówka i odpadanie. Bałam się, że się przewrócę, albo że wypadnę z bojera. Później szło mi lepiej. Wydawało mi się, że mknę 50km\h, ale mój tata stwierdził, że to było ok. 30km\h. Cała nasza grupa była nieźle przestraszona, a najbardziej Maliniak (bez obrazy). Gdy już wszyscy spróbowali i mieliśmy rozpocząć drugą serię, wiatr znacznie przybrał na sile i drugi raz poleciała tylko szalona Baśka. Reszta ekipy rzucała się śnieżkami i grała w hokeja. Utopiliśmy 2 krążki i słupek od bramki (wypłynie wiosną). Był grill, ognisko, kiełbaski, ciasto i pyszne, kurczakowe nagetsy. Anielka-siostra Filipa -umilała nam czas śpiewając piosenki. Zmęczona, w drodze powrotnej do Iławy, zasnęłam w samochodzie. Dzień uważam za bardzo udany. Chciałabym bardzo podziękować pani Izie, panu Robertowi i Filipowi za zaproszenie. Impreza była fantastyczna.
Poznajemy sprzęt
Opti-bojerowy pies
Trochę się boję
Przymiarka
Już lecę
Zaczyna być fajnie
Zawody hokejowe
Walka z tatą Krzysia
twoj blog jest numerem jeden