Majorka z Zizim cd.
Dzisiaj po rozruchu mieliśmy odprawę. O dziwo trener Zdzisiu pochwalił wszystkich. Powiedział, że pływaliśmy dobrze.Nie był zadowolony tylko z drużynówek.Mamy jeszcze spore braki techniczne i taktyczne , ale naprawdę bardzo się staramy. Na początku dzisiejszego treningu ćwiczyliśmy rozpędzanie łódki, a potem jak zawsze pływaliśmy po trapezie. Na wodzie byliśmy około 4godziny i 30 minut.To naprawdę długo , gdyż wszyscy jesteśmy już trochę zmęczeni i znużeni.W porcie jak zawsze prysznic i do hotelu. Zjedliśmy obiad i zamiast biegać poszliśmy na spacer do sklepu. Po powrocie każdy miał czas dla siebie.Dowiedziałam się od mamy, że mojego bloga czyta nie tylko Pani Ula od polskiego, ale też pani od matematyki. Chyba w następnym wpisie muszę napisać coś o wieczornej nauce i nadrabianiu zaległości. Niestety wszyscy obecni na Majorce będą wiedzieli, że ściemniam. Na szkołę po prostu nie ma sił i czasu. Jedynym łącznikiem ze szkolnym życiem jest cowieczorna lektura ,, Ani z Zielonego Wzgórza”. Biegnę więc na spotkanie z panną Anną. Dobranoc.